Krótki podręcznik przekraczania granic


Temat dość nowy na mojej stronie, bo od razu powinienem zaznaczyć, że nie jestem czytelnikiem. Owszem, zdarza mi się chwycić za książkę. Może nie za często, ale jednak. Z reguły sięgam jednak po utwory dość łatwe, przy których nie muszę zbyt wiele pomyśleć. W moim “repertuarze” z reguły pojawiał się Pratchett, ostatnio Pilipiuk. O podręczniku Final Cut Pro nie ma sensu raczej wspominać. Teraz dostałem w swoje ręce 2 książki. Pierwsza to Millenium Stiega Larssona (o niej będzie innym razem bo męczę się z nią niemiłosiernie), a druga – właśnie Krótki podręcznik przekraczania granic autorstwa Gazmenda Kapllaniego.

Tytuł dla niektórych może być nieco dwuznaczny. Sam na początku doszukiwałem się w tym jakiegoś podtekstu. Nic takiego jednak nie znalazłem w samej książce. Wbrew pozorom jest to publikacja na temat wyjątkowo poważny – emigracji. Niby nic wyjątkowego – pełno tego w mediach. Ale Kapllani podszedł do tego trudnego zagadnienia w niecodzienny sposób. Pełno tu dowcipu i ironii. Złapałem się na tym, że śmiałem się z sytuacji, z których normalnie nie przyszłoby mi to do głowy… Podziwiać należy samego autora. Rzucić wszystko, nie oglądać się za siebie i przekroczyć granicę na pewno było ciężko. I niekoniecznie chodzi tutaj tylko o granice administracyjne. Bo pojawiają się inne bariery – językowe, kulturowe, nietolerancja, uprzedzenia. Kapllani opisuje własne, bardzo często przykre doświadczenia i potrafił to zrobić w ciekawy, zajmujący sposób, zamiast użalać się nad swoim marnym losem.

My narzekamy nieraz na sprawy bardzo błahe, mało istotne. Kapllani przeszedł przez małe piekło, a i tak potrafił opisać to wszystko z dużym dystansem i humorem. Postawa godna naśladowania. Dlatego powiem krótko – gorąco polecam.

P.S.

Dziękuję Ani N. za pożyczenie książki ;-)

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *