Media mnie rozpieszczają. Najpierw Ubisoft wydał świetną grę Assassin’s Creed IV: Black Flag, która pozwalała wcielić się w grasującego po Karaibach pirata. Teraz telewizja Starz obdarzyła nas serialem Black Sails.
Od dziecka uwielbiałem motywy pirackie. Kiedy tylko mogłem budowałem statki z klocków i bawiłem się nimi. Później był etap fascynacji grą Sid Meier’s Pirates. Ucieszyłem się niezmiernie, kiedy Ubisoft dał mi szansę wcielenia się w pirata i łupienia statków w Assassin’s Creed IV, a teraz Starz wydało nowy serial o piratach.
Black Sails opowiada historię kapitana Flinta, który wraz ze swoją załogą i statkiem, Morsem ścigają hiszpański galeon przewożący niewyobrażalne skarby, Urca de Lima. Bohaterów poznajemy w czasie ataku na inny okręt, którego dziennik pokładowy może dostarczyć cennych informacji na temat zaplanowanej trasy ściganego statku. Niestety, sprawy nieco się komplikują. Kapitan Flint znalazł się w dość trudnej sytuacji i będzie musiał z tego jakoś wybrnąć.
Główny bohater został przez Starz wzięty prosto z książki Wyspa Skarbów Roberta Louisa Stevensona. To właśnie w niej bohaterowie szukają zaginionego skarbu legendarnego pirata, kapitana Flinta. Twórcy serialu próbują opowiedzieć nam co działo się wcześniej. Poznajemy również Długiego Johna Silvera, który to poniekąd jest źródłem problemów kapitana. Część akcji rozgrywa też się na wyspie New Providence, którą rządzi nie bojąca się nikogo Eleanor Guthrie.
Dużo radości sprawiło mi to, że w serialu pojawiają się piraci, którzy w owych czasach faktycznie terroryzowali Morze Karaibskie. Pojawia się więc bezwzględny Charles Vane i jego kompan “Calico” Jack Rackham oraz Benjamin Hornigold.
W serialu pojawiają się faktycznie istniejący piraci!
Mamy też intrygującą postać Anne Bonny, jedną z niewielu kobiet-piratów, o których wspomina historia.
Każda postać jest inna. Charles Vane nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć swój cel. Ten, kto stanie na jego drodze łatwo może zginąć. Rackham z kolei jest bardziej rozsądny i przebiegły. Wszędzie próbuje zwietrzyć interes. Anne Bonny jest za to tajemnicza i raczej małomówna, ale kiedy już coś postanowi potrafi być bardzo zdecydowana. Ben Hornigold został za to przedstawiony jako rozsądny mężczyzna w leciwym już wieku. Z jego rad chętnie korzysta Eleanor. Kapital Flint jest za to bardzo trudny do opisania. Potrafi wykazać się dużą mądrością i wiedzą, ale jeśli trzeba jest bezwzględny i nie liczy się ze zdrowiem i życiem swoich ludzi. Najlepiej jeśli ocenicie go sami.
Poza Długim Johnem Silverem (Luke Arnold), który jakoś mnie nie przekonuje, nie mogę przyczepić się chyba do nikogo. Główne role są odtwarzane przez aktorów mało znanych, ale za to świetnie wykonujących swoją pracę. Podoba mi się zwłaszcza Toby Stephens w roli Flinta i Toby Schmitz w roli Jacka Rackhama. Do tego dodajmy świetne kostiumy, piękne scenerie i ciekawy, porywający scenariusz. To wszystko sprawia, że Black Sails aż chce się oglądać co oczywiście gorąco polecam. Zdecydowanie warto!
Leave a Reply