Samsung, król plastików


Słynny koreański producent pralek i lodówek z pewnością wie jak produkować sprzęt. Szkoda, że w większości przypadków jest to wiedza jak produkować sprzęt byle jaki i wątpliwej jakości. Mój dzisiejszy kontakt z telefonem Samsung Galaxy S3 wywołał u mnie niemałą irytację. Już spieszę wyjaśnić o co chodzi…

W moje ręce trafił półroczny telefon. Obudowa może i była w dobrej kondycji i tandetny plastik trzymał się całkiem nieźle, w opłakanym stanie był natomiast ekran telefonu, który nie wyświetlał nic poza kilkoma niebieskimi paskami. Po odpowiednim nagięciu obudowy łaskawie pojawiał się na środku ekranu białawy napis “Samsung”, który doskonale oddawał beznadziejność tej sytuacji.

Możemy zastanawiać się czy była to wina użytkownika, który nie chciał zdradzić czy coś się z telefonem przypadkiem nie stało. Jednak moim zdaniem czynników, które spowodowały zaistniałą sytuację jest kilka:

  • Obudowa wykonana z elastycznego i podatnego na odkształcenia plastiku nie budzi zaufania. Wygina się bardzo łatwo i strasznie trzeszczy, co mnie akurat kompletnie do takiego produktu nie przekonuje. Można się śmiać z iPhone’a, ale z jego solidną, metalową konstrukcją takich kwiatków nie widziałem nigdy.
  • Powierzchnia ekranu zbliżona wymiarami do paletki do tenisa stołowego tylko pogarsza sytuację. Polecam sprawdzić co się stanie, jeżeli włożymy komórkę o przekątnej ekranu 4,8″ do przedniej kieszeni spodni. W moim przypadku w czasie siadania lub kucania telefon wygina się niemiłosiernie. Szczerze mówiąc, bałbym się, że po prostu się złamie.

W efekcie, tak noszony telefon, pracując w kieszeni po prostu się wyrabia. Obudowa w ogóle nie stanowi sztywnej konstrukcji i jak sądzę poszczególne elementy składowe aparatu po prostu przesuwają się między sobą. W efekcie któryś z podzespołów zawiódł (prawdopodobnie jakaś taśma) i ekran przestał spełniać swoją funkcję. Teraz możecie sobie podnosić lament, że ktoś go źle używał. Mam to gdzieś. Zepsuł się, trudno. Kolejna, śmierdząca porcja szamba rozlała się po chwili.

Jako, że telefon był firmowy, przed wysłaniem do serwisu należało wymazać z niego wszelkie dane. Konia z rzędem, albo chociaż dobre piwo temu, kto szybko podpowie mi, jak to zrobić. Z poziomu bootloadera się nie da, bo nie działa ekran. Nawet jeśli spróbuję zrobić to na ślepo, to wciąż nie mam pewności, że się udało. Nie da się tego zrobić również z poziomu menu, bo… Ekran nie działa. Podłączenie do Kies też nic nie dało, bo Android raczy nas profilami, pytając czy ma się tylko ładować, czy może robić za pamięć masową, albo budować iglo. Niestety, wybranie którejś z tych opcji nie jest możliwe, bo EKRAN NIE DZIAŁA. Dalej odechciało mi się szukać.

Nikt mi nie wmówi, że Samsung robi dobre telefony. Po prostu zalewa rynek produktami kiepskiej jakości. Do tego dochodzi Android, system, który ma być dla wszystkich, a nie pozwolił w prosty sposób wykonać tak banalnej czynności, jak reset do ustawień fabrycznych. Jedyne co miałem na końcu ochotę zrobić z tym telefonem to wrzucić go do demagnetyzera dysków i potraktować polem magnetycznym o sile 8000 gaussów.

 

Comments

One response to “Samsung, król plastików”

  1. quosouq Avatar
    quosouq

    Dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie to irytuje. Król plastików :) Na Samsungowe sekcje w Saturnie mówię plastikowe alejki. Tandeta i nie tylko pod względem tworzyw. Galaxy S2 ma skopanych tyle podzespołów (kiepski GPS, pamięć wewnętrzna de facto 1GB, etc), a dostawał nagrody i miał opinię Apple killera, itp. Teraz Galaxy Gear dostający pozytywne recenzje, a mający 30% zwrotów od rozmyślonych klientów.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *