Anonimowość Brak jaj w internecie


Dzisiaj na Facebooku i na Twitterze otrzymałem zaproszenie do “Hejt: Poznań“. Podobno “jeśli ktoś cię wkurza jest to idealne miejsce do wylania tego co czujesz anonimowo”. O anonimowości w sieci napisano już tyle, że mogłoby z tego powstać kilka grubych książek. Nie mylmy jednak pojęć. Grupa ta nie ma z anonimowością nic wspólnego. To po prostu grupa ludzi, którym brak jaj, żeby podpisać się pod swoimi tekstami własnym imieniem i nazwiskiem…

Najbardziej rozbroiła mnie argumentacja osoby, która zaproszenie mi wysłała. Dla niej to idealne miejsce, żeby popisać o…

sapiących babciach w tramwajach

Przyszłość to odległa, ale chciałbym zobaczyć jak poczuje się owa osoba, kiedy bezczelny gówniarz nazwie ją sapiącym w tramwaju dziadem. Wymiana zdań trwa i dalej czytam:

Ale ty chyba dalej nie rozumiesz inicjatywy. Obczaj sobie takie cos jak Hejt: Częstochowa tam jet to fajnie rozwiniete

Zajrzałem pod wskazany link i nagle mnie olśniło, pojąłem intencje autora!

Rozumiem, że ludzie tam mają pierdolić takie głupoty, że ze wstydu nie chcą się podpisać?;-)

Na to otrzymałem następującą odpowiedź:

mniej wiecej xD

Takich “treści”, a jest ich w internecie sporo, dawno nie widziałem. Raz, że ludzie piszą tam totalne pierdoły, chyba tylko po to, żeby pojawiło się coś “śmiesznego”, a dwa, że są to takie głupoty, że faktycznie wstyd byłoby się pod tym podpisać.

Dochodzę więc do wniosku, chociaż możesz się, kolego, ze mną nie zgodzić, że może lepiej tę grupę nazwać inaczej. Proponuję: Wstydzę  się podpisać pod własnym zdaniem. A może po prostu nie zakładaj żadnej grupy, tylko miej jaja i podpisz się pod swoimi głupotami imieniem i nazwiskiem, żeby wszyscy mieli świadomość z kim rozmawiają, tudzież powiedz “sapiącej” babci w tramwaju głośno co ci chodzi po głowie. Mam nadzieję, że inni pasażerowie potraktują Cię wprost proporcjonalnie do stopnia twojego chamstwa.

Proszę, nie przenoś takich inicjatyw na nasze fajne miasto. Może w Częstochowie nikt cię w tramwaju “sapiącym dziadem” nie nazwie, bo “miasto milionerów” duże nie jest. Linie tramwajowe są tylko cztery i podejrzewam, że w każde godne uwagi miejsce można spokojnie dojść na piechotę. Dorośnij, albo wróć do przedszkola. Może tam takie coś przechodzi.

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *