Nie robiłem żadnych specjalnych postanowień noworocznych. Tak się jednak złożyło, że z początkiem stycznia zabrałem się za siebie. Zacząłem od biegania, ale to tylko mała część większego planu.
Jeśli chodzi o bieganie, to ten najgorszy okres jest chyba za mną. Nie czuję już ogromnej niechęci do wyjścia z domu. Wraca do mnie to co czułem biegając kiedyś. Mam poczucie, że robię coś dobrego dla siebie. Trudno na razie mówić o jakichkolwiek osiągnięciach, bo dystansy i czasy jakie osiągam są śmieszne. Motywacja jest jednak duża, bo dobrze wiem, że kondycja zbuduje się z czasem.
Zaskakujące jest dla mnie również to, że w niskiej temperaturze biega się tak dobrze. Kiedyś, gdy trenowałem, biegałem zimą.
Przy -4°C biega się zaskakująco dobrze!
Sądziłem jednak, że dobre samopoczucie w mrozie wynikało z wytrenowanej kondycji i dużej odporności organizmu. Biegłem już przy temperaturze -4°C i podejrzewam, że w niższej też by nie było dramatu. Niestety, dokucza za to mocno silny wiatr.
Bieganie to jednak tylko jeden z elementów walki o poprawę zdrowia. Drugim jest dieta niskosalicylanowa. Dlaczego właśnie taka? Jak pewnie część z Was wie, cierpię na astmę oskrzelową. Niestety, same problemy z oddychaniem, które łatwo kontrolować lekami to nie wszystko.
Astmie towarzyszą dodatkowe przypadłości. I tak na przykład non-stop mam katar i nawet kilka osób ciągle mówi mi, że chyba znowu jestem przeziębiony. Katar wynika głównie z niekontrolowanych alergii oraz z nietolerancji organizmu dla kwasu acetylosalicylanowego, który jest obecny w mniejszych lub większych ilościach w pożywieniu. I to zarówno w formie naturalnej jak i sztucznej. Odpowiednia dieta może zmniejszyć moje dolegliwości.
Tak więc lista rzeczy, które będę musiał sobie odpuścić jest bardzo długa. Niestety, pożegnam się z większością popularnych przypraw i pikantnym jedzeniem, które tak uwielbiam. Jeśli kogoś to interesuje w większym zakresie to na pewno poszuka sobie czegoś w internecie.
Ważnym aspektem moich nowych nawyków żywieniowych będzie też regularność w jedzeniu.
Koniec z chipsami na kolację…
Dotychczas jadłem raz dziennie i była to zazwyczaj późna obiado-kolacja. Oszukiwałem sam siebie i innych dookoła, że przez większość dnia nie jestem głodny, a wieczorem, oglądając seriale nadrabiałem zaległości w kaloriach chipsami i słodkim. Wracam do śniadania, obiadu i kolacji o w miarę regularnych godzinach i wyznaczam sobie zakaz jedzenia po godzinie dwudziestej.
Tak więc z nowym jadłospisem i planem dnia wkraczam w nowy rok. Mam nadzieję, że wysiłek się opłaci i moje zdrowie i kondycja szybko się poprawią. Do biegania używam Nike+, a moje wysiłki możecie śledzić tutaj. Masz ochotę podzielić się swoimi doświadczeniami? Możesz to zrobić na Facebooku.
Leave a Reply