Od paru już lat cykl lato-zima przechodzę z zapierającym dech w piersiach efektem jojo. Kiedy jest ciepło i aż chce się jeździć na rowerze chudnę do 70kg. Zimą przestaję się ruszać i jest klops. 85kg jak nic. Czas z tym skończyć!
Wczoraj udało mi się zmusić do pierwszego biegu. Początki zawsze są trudne. Nie są to zresztą moje pierwsze początki. Biegać zaczynałem już kilka razy i z przykrością muszę się przyznać, że kiepsko mi to wychodziło. Kończyło się zwykle na braku czasu, albo zbyt niskich temperaturach. Tym razem nie będzie wymówek.
Sprzęt jest już przygotowany. Znoszone ale wygodne halówki zostały wydobyte z szafy, pulsometr ma sprawdzoną baterię, a ulubiony gadżet został zaopatrzony w najnowszą wersję aplikacji Nike+ Running, która będzie mnie motywować radosnym pokrzykiwaniem w słuchawkach.
Dodatkowo znalazłem sobie towarzystwo do biegania w formie mojej dziewczyny Kasi. Pewnie będzie na mnie narzekać. Może jeszcze o tym nie wie, ale będzie biegać ze mną.
W tym roku postanowienie jest bardzo silne. Nawet jeśli nie będę biegał jakichś długich dystansów w super mocnym tempie, to zawsze będę miał tę satysfakcję, że nie poddałem się szybko, a samopoczucie po takim lekkim nawet biegu jest zdecydowanie lepsze.
Zaczynam więc od 80kg i biegów na 3km. Zostało mi jeszcze 10kg do zrzucenia i obym za miesiąc nie musiał przyznać, że zostało mi już tylko 15... Jeśli chcesz wesprzeć moje starania i mnie zmotywować, zrób to na Facebooku!
The comment section is currently empty.
Share your thoughts...