Kiedy Google Reader zostało brutalnie zamordowane przez jego twórców, garstka geeków wciąż korzystających z kanałów RSS zapłakała. Dotknęło to również i mnie. W końcu mój ulubiony Reeder oparty był na usłudze oferowanej przez Google. Na szczęście internet płacze krótko i szybko wypełnia luki nowymi rzeczami.
Lukę po Google Reader ratując samopoczucie komputerowych nerdów wypełniło Feedly. Robi dokładnie to samo co jego poprzednik, czyli zbiera wszystkie blogi, które zamierzasz śledzić i podaje je w ładnej, za zwyczaj bardziej estetycznej niż sam autor formie. Wygodne, jeśli chcesz być na bieżąco ze wszystkim co uważasz za warte przeczytania. Feedly jest również lekiem na zło serwowane przez strony pokroju Spider’s Web, które są zawalone reklamami tak, że trudno doszukać się treści.
Przejdźmy jednak do sedna sprawy, czyli prawdziwego powodu, dla którego powstał ten tekst. Na górnej belce dodałem ikonę Feedly.
Kliknięcie w nią da Ci wyjątkowo cenną możliwość dodanie tego bloga do swoich kanałów na Feedly. Poniżej wersja dla spostrzegawczych inaczej.
Dzięki temu nie przegapisz żadnego mojego tekstu w chaosie informacyjnym na Facebooku lub Twitterze. A może nie korzystałeś nigdy z RSS i właśnie znalazłeś dla siebie przydatne narzędzie, albo zmarnowałeś minutę swojego życia czytając ten tekst, bo nie interesuje Cię to w ogóle? Kto wie? Po prostu kliknij i sprawdź!
2013-07-17 22:55:00
Share your thoughts...