Moje poszukiwania rowerowego uchwytu dla telefonu zakończyły się bardzo szybko. W niedzielę zamówiłem, a już dzisiaj znalazł się u mnie w domu Finn. Genialnie zaprojektowany uchwyt pasujący na każdą kierownicę i do każdego smartphone’a.
Finn dotarł w prostej kopercie. W środku znajdował się oczywiście sam uchwyt, zawinięty w kartonowe opakowanie, które jednocześnie zawiera instrukcję użytkownika oraz mały bonus od twórców, o którym będzie później.
Sam uchwyt to nic więcej jak kawałek białego silikonu o fikuśnym kształcie. Wygląda bardzo niepozornie, ale nie można dać się zwieźć. Montaż jest banalny, ale na początku wymaga odrobiny wprawy. Za pierwszym razem miałem problem z naciągnięciem gumowych ramion Finn na rogi telefonu. Kolejne próby poszły już jednak lepiej i z radością dziecka mogłem zabrać się za mały test.
Wcześniej w sieci miałem też okazję przeczytać kilka zarzutów pod adresem tego sprytnego kawałka gumy. Głównym i najczęściej poruszanym tematem była mała wygoda użytkowania iPhone’a 5s. Według wielu osób Finn zasłania przycisk „home“ i nie sposób odblokować telefonu odciskiem palca. Otóż nie do końca. Da się założyć Finn w taki sposób, żeby iOS zczytał odcisk i jednocześnie mocowanie telefonu było pewne.
Finn trzyma się na kierownicy bardzo pewnie!
A to, że jest pewne mogę powiedzieć z czystym sumieniem. Jeździłem z nim po płaskim asfalcie, zdeformowanym przez korzenie drzew chodniku, szutrze, krawężnikach i iPhone ani drgnął.
Raczej nie boję się również o jego trwałość. Jest wykonany z materiału podobnego do moich tandetnych lampek rowerowych, które zniosły już chyba wszystkie warunki atmosferyczne poza śniegiem i ich końca jakoś nie widać.
Finn bez telefonu można spokojnie zawinąć na kierownicy i zahaczyć go niego samego. Nie ma obaw, że spadnie z roweru w czasie postoju. Ja wolę go jednak nie zostawiać, bo wiadomo, w Polsce potrafią ukraść wszystko, nawet kawałek gumy za 50zł.
Kupowałem Finn z myślą o tym, że będzie on uchwytem tymczasowym i i tak kupię Quad Lock.
Finn sprawił, że przestałem myśleć o Quad Lock
Teraz jednak nie do końca jestem pewien czy jest sens wydawać tyle pieniędzy na uchwyt na rower. Finn zdecydowanie spełnia swoją rolę i spokojnie mogę powiedzieć, że robi to w sposób rewelacyjny. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to brak ochrony telefonu przed wodą, oraz to, że iPhone zamontowany na niewielkiej kierownicy wygląda dość groteskowo. Na szczęście do tego drugiego zdążyłem się szybko przyzwyczaić, a w deszczu raczej nie wybieram się w długie trasy i mogę na te 15 minut schować telefon do kieszeni.
Jeśli szukasz prostego i taniego, a przede wszystkim minimalistycznego uchwytu na rower dla swojego smartphone’a, Finn jest wręcz idealny. Jest prosty w użyciu, pewnie trzyma telefon na kierownicy i przede wszystkim kosztuje niewiele. Możesz go kupić na stronie producenta za jedyne 50zł.
Szukasz uchwytu na rower, masz jakieś pytania i wątpliwości odnośnie Finn? Nie bój się zapytać lub podzielić się swoimi uwagami na Facebooku.
The comment section is currently empty.
Share your thoughts...