Świat rowerowych akcesoriów – Tufo Extreme i Ass Saver


Jako, że rowerowy sezon zaczął się dla mnie już w zeszłym tygodniu czas na więcej rowerowych wpisów. Tym razem będzie o akcesoriach, które w zamierzeniach ich twórców mają uratować tyłek rowerzysty. Niekiedy bardzo dosłownie.

Tufo Extreme

Na tapecie mam dziś dwie rzeczy. Pierwsza z nich to uszczelniacz do szytek, Tufo Extreme. Na początek krótkie wyjaśnienie. Rowerowe ogumienie jakie większość z Was zna składają się z dwóch części – opony i dętki. Szytka to taka opona, która jest połączona z dętką. Zapewnia mniejsze opory toczenia i wagę, okupujemy to jednak większym kosztem eksploatacji oraz trudnością serwisowania takiego rozwiązania. Od kiedy jeżdżę na szytkach cieszę się ich większą bezawaryjnością, wytrzymałością. Niestety, kilka dni temu przypinając rower po jeździe do pracy zauważyłem wystający z opony kawałek cienkiego drutu. Jego usunięcie skutkowało oczywiście utratą jakiegokolwiek ciśnienia w oponie i niestety, koniecznością naprawy. Naprawa szytki to rzecz niełatwa i prędzej zdecydowałbym się na jej wymianę. Niestety, koszt nowej może przekraczać spokojnie 100zł (nowa dętka, dla odmiany to koszt około 15-20zł), a jej montaż jest wyjątkowo upierdliwy (jest przyklejona do obręczy).

6605

Szczęście w nieszczęściu, że w zeszłym roku, profilaktycznie kupiłem płyn naprawczy do szytek Tufo Extreme. Spodziewałem się dużego stopnia komplikacji użycia tego wynalazku, a okazało się to banalnie proste. Zgodnie z instrukcją odkręciłem wentyl, nalałem Tufo Extreme do środka i obróciłem koło dziurą w stronę ziemi. Uszczelniacz swobodnie spłynął na dół opony i już po chwili mogłem ją napompować. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu powietrze zostało dokładnie tam, gdzie miało być, czyli w środku. Dopompowałem oponę do znośnego, pozwalającego na wygodną jazdę ciśnienia i wróciłem do domu.

Dziura co prawda jest nadal widoczna na zewnątrz opony, ale jej sprawność została przywrócona i trzyma fabryczne ciśnienie 8 barów.

Uszczelniacz za 26zł pozwolił mi zaoszczędzić 120zł za nową szytkę

Naprawa była szybka i bezproblemowa, zajęła mi może 10 minut, a efekty są rewelacyjne. Co prawda za wcześnie jest, żeby stwierdzić, że załatana w ten sposób szytka będzie mi służyć bardzo długo, ale jestem dobrej myśli. Mogę się tylko cieszyć, że woziłem Tufo Extreme ze sobą od zeszłego roku i miałem go akurat pod ręką. W końcu dzięki niewielkiej buteleczce i jej zawartości, zamiast kupować nową oponę za 120zł, mogłem załatać tę dziurawą w 5 minut czymś za co zapłaciłem 26zł.

Ass Saver

Pod taką fikuśną nazwą, wymyśloną przez pomysłowych szwedów kryje się nic innego jak błotnik. Jest to jednak błotnik dość wyjątkowy i nietypowy. Po pierwsze, jest bardzo minimalistyczny. Jest to de facto kawałek bardzo wytrzymałego plastiku, który naginając w odpowiedni sposób wciskamy pod siodełko. Idea jest taka, żeby błotnik nie szpecił roweru, pozwalał na szybki montaż i demontaż no i oczywiście spełniał swoją funkcję. Ja zdecydowałem się na jego zakup z dwóch powodów.

Version 2

Ass Saver jest, w porównaniu do innych rozwiązań niesamowicie tani. Zakupiłem go na Allegro i razem z przesyłką zapłaciłem 15zł. Drugim powodem jest to, że można go bardzo łatwo zamontować kiedy jest potrzebny i równie łatwo go usunąć i złożyć, kiedy drogi są suche.

Dzisiaj rano miałem to (nie)szczęście, że padało kiedy jechałem do pracy. Wrażenia po pierwszym użyciu mam mieszane. Co prawda błotnik, zgodnie z nazwą, uratował mi tyłek. Spodnie, tam gdzie zwykle po jeździe po mokrej nawierzchni były, delikatnie rzecz ujmująć, upierdolone tym razem były suche. Niestety, błotnik działa dość selektywnie i ratuje dolne części garderoby, ale już wszystko powyżej paska było mokre i brudne jak zwykle. Wydanych 15zł zdecydowanie nie żałuję, ale też nie mam co liczyć na obiecywaną przez producenta niesamowitą skuteczność.

Podsumowanie

Mój nieoczekiwany zbawca, uszczelniacz Tufo Extreme jest jak najbardziej godny polecenia. Na załatanie dość sporej dziury, przez którą powietrze uciekło w przeciągu sekund potrzebowałem niecałe 10 minut i mogłem dalej jeździć. Jest to płyn prostu w użyciu i przy odrobinie wprawy bardzo czysty. Na załatanie mojej dziury zużylem najwyżej pół butelki i mogę liczyć na conajmniej jeszcze jedną skuteczną naprawę.

Duży plus dla Tufo Extreme, malutki dla Ass Saver

Ass Saver nie okazał się tak skuteczny jak w reklamach, ale nie mogę też powiedzieć, że nie dał kompletnie nic. Najważniejsza część garderoby, której po dojeździe do pracy nie zmieniam, czyli spodnie, pozostała w dobrym stanie i za to Ass Saver dostaje mały plus. Jeśli jednak możesz zamontować na swoim rowerze normalny, pełnowymiarowy błotnik to zdecydowanie polecam ten krok.

Masz swoje ulubione, działające cuda rowerowe akcesoria? Bardzo chętnie dowiem się jakie. Daj znać na Facebooku!

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *