Czasami warto zapłacić więcej

8 years ago by Sebastian

- -

Miałem błotnik Ass Saver zanim to było modne. A dokładniej, zanim zaczął go używać Peleton. Na rynku jest mnóstwo tańszych odpowiedników, a jednak jest coś co sprawia, że za każdym razem jestem skłonny wydać cztery razy więcej pieniędzy i czekać tydzień na jego dostawę. 

img_5763

Dla przypomnienia, Ass Savers to szwedzka firma, która zajmuje się tak na prawdę tylko jednym - recyklingiem plastiku i produkowaniem z niego różnego rodzaju prowizorycznych błotników rowerowych. Moim ulubionym modelem jest Ass Saver Extended, który jak nazwa wskazuje jest odrobinę dłuższy niż oryginalna wersja. 

Dlaczego o tym piszę? A no dlatego, że pewnego dnia ze smutkiem odkryłem, że mój niezniszczalny błotnik, z którego większość ludzi lubi się śmiać uległ dezintegracji. Wyrobił się jeden z zaczepów do szyn siodełka i całość nie chciała już się trzymać jak należy.

Oczywiście musiałem wylać swoje żale w internecie, bo przecież w najbliższych dniach miało padać... 

Zostałem natychmiast poinstruowany, gdzie mam się zgłosić i co zrobić w celu otrzymania zamiennika. Wysłałem szybki mail ze zdjęciem uszkodzonego błotnika, a w odpowiedzi przeczytałem, że już jedzie do mnie nowy.

Kilka dni później w naszej skrzynce pocztowej pojawiła się przesyłka. Otwieram, a tam nie jeden, a dwa egzemplarze Ass Saver Extended. Kompletnie za darmo. Ze Szwecji.

Do czego zmierzam? Do tego, że są na świecie takie firmy, które potrafią stworzyć interesującą markę z ciekawymi produktami i zbudować wspaniałą obsługę klienta. I to właśnie ten ostatni czynnik sprawia, że chociaż można dostać podobny produkt o wiele taniej, to następne błotniki do szosy, też kupię u nich. Macie swoje ulubione firmy, na których nigdy się nie zawiedliście? Dajcie znać na Facebooku!  

Comments

The comment section is currently empty.

Share your thoughts...

Your email address will not be published. Required fields are marked *



Designed by accident by Sebastian Samulczyk © 2023