Używam Maka już na tyle długo, że zdążyłem wypracować sobie swój własny workflow. Zastanawiałem się czy wziąć pod uwagę programy używane w pracy, ale po krótkiej analizie stwierdziłem, że nie ma sensu. Na komputerze firmowym króluje przeglądarka Safari, Mail (Microsoft Outlook dla Mac to tragedia), Parallels z niewielką domieszką Microsoft Office oraz kilka innych specjalistycznych programów, których starczyłoby na osobny wpis. W domu zajmuję się rzeczami zupełnie innymi, stąd i zestaw programów jest odmienny. Krótka, alfabetyczna lista poniżej zawiera tylko te najważniejsze, których nie mógłbym zastąpić czymś innym i bez których mógłbym uznać mój komputer za bezużyteczny albo denerwujący.
Aperture - Od kiedy wszedłem w posiadanie aparatu Porst Compact Reflex OV (Cosina CS-2) i własnego skanera do negatywów iPhoto przestało być wystarczające. Biblioteka robi się coraz większa i iPhoto, ze swoim cukierkowym interfejsem, działało coraz wolniej. Aperture spisuje się o niebo lepiej oferując większą wydajność i możliwości obróbki zdjęć. Jedyna wada to cena - €69.99.
Cyberduck - Klient FTP. Na App Store kosztuje €21.49, ale można go pobrać ze strony producenta, używać za darmo albo za dobrowolne wsparcie finansowe. Twój wybór. Obsługuje mnóstwo standardów. Jeżeli musisz coś wrzucić na serwer - niezbędny.
iTunes - Jedyny sensowny odtwarzacz muzyki dla Maka. Ostatnia wersja została dopieszczona zyskując nowy, efektowny interfejs i silnik. W połączeniu z iTunes Match - program idealny. Po zalogowaniu się Apple ID na jakimkolwiek Maku (np. w pracy) mam dostęp do całej mojej kolekcji. Bez ściągania, bez kopiowania. Na każdym Maku jest w standardzie.
Pixelmator - W czasie pracy nad blogiem czasami trzeba czymś opracować grafikę. Z powodów technicznych nie chcę używać GiMPa, a za Photoshopa kupować nie zamierzam bo drogi. Za €13.99 dostajemy program, który nie tylko świetnie wygląda, ale i działa błyskawicznie szybko i pozwala na bardzo dużo.
Reeder - Nie czytam prasy. Przeglądam subskrypcje RSS dodane na Google Reader. Reeder (€4.49) to program o bardzo ciekawym interfejsie i wygodnych gestach gładzika. Niezastąpiony jeśli chodzi o codzienny przegląd informacji z blogów branżowych i portali informacyjnych. Występuje też w wersji mobilnej dla iPhone’a i iPada.
Sparrow - W pracy używam dużego Mail. W domu wystarczy mi minimalistyczny Sparrow za €8.99. Cenę rekompensuje swoją szybkością w połączeniu z gestami gładzika. Pozwala mi rozprawić się z pocztą i spamem w mgnieniu oka.
Sublime Text - Łukasz polecił mi ekstremalnie rozbudowany edytor tekstowy przeznaczony do kodowania. Najpewniej wykorzystuję tylko ułamek jego możliwości, ale to właśnie w nim powstał aktualny motyw bloga. Gdyby nie on pewnie nieźle bym się w tym wszystkim pogubił. Ma jedną wadę - kosztuje $59. Można używać niezarejestrowanego, po prostu co jakiś czas wyskoczy okienko z propozycją zakupu. Kodujesz - musisz go sprawdzić.
Twitter - Cała makowa blogosfera rozpływa się nad Tweetbot, ale ja jakoś nie potrafię uzasadnić wydania €17.99 na klienta Twittera. Oryginalna aplikacja w moim przypadku robi dokładnie to co ma robić, czyli wyświetlać wpisy ludzi, których śledzę i to za darmo.
To tylko część programów, które są u mnie otwarte praktycznie non stop. Specjalnie pomijam standardowe programy Apple, bo Safari, Wiadomości, Kalendarza, Przypomnień albo Notatek używa każdy. Masz swój ulubiony program, bez którego korzystanie z komputera to nie to samo? Pisz, chętnie zapoznam się z czymś nowym.
The comment section is currently empty.
Share your thoughts...