Dawno temu opisywałem szereg aplikacji, które pozwalały zapisywać swoje wyczyny sportowe. Razem z iPhone 5s w App Store pojawiła się jednak nowa generacja aplikacji, które na nowo zdefiniowały sposób w jaki dokumentujemy swój ruch.
Pierwszym sygnałem do zaprzestania klasycznego zapisywania aktywności programami takimi jak Runkeeper czy Endomondo było pojawienie się Moves. Aplikacja ta pozwalała mi zapomnieć o tym, że właśnie wsiadam na rower i muszę rozpocząć w telefonie nowy przejazd. Działając cały czas w tle i zbierając dane z GPS i akcelerometru prowadziła automatycznie dziennik wszystkich moich aktywności. Nie tylko biegów i jazdy na rowerze, ale również zliczała kroki, potrafiła w miarę precyzyjnie określić, którędy się przemieszczałem i korzystając z bazy Foursquare w jakich miejscach przebywałem. Podczas gdy inni śledzili swoje biegi, ja miałem zapis wszystkiego.
Niestety, taka wspaniała funkcjonalność okupiona była potwornym zużyciem baterii, która zmuszała mnie do ładowania telefonu już w okolicach godziny 14. Nie byłem oczywiście z tego faktu zadowolony, więc musiałem zaprzestać korzystania z Moves.
Rozwiązanie tego problemu przyszło z zupełnie nieoczekiwanej strony. Ku zaskoczeniu wszystkich nowy iPhone 5s został wyposażony w dodatkowy koprocesor M7, który przejmował niektóre funkcje aplikacji (np. zliczanie kroków) i miał oszczędzać baterię. W App Store od razu pojawiło się kilka ciekawych aplikacji, w tym uaktualnione Moves, o których właśnie jest ten wpis. Oto one.
Argus
Jedna z, jeśli nie pierwsza aplikacja, która potrafiła wykorzystać możliwości nowego układu. Wspominam o niej raczej z obowiązku i jako o ciekawostce, z racji tego, że pojawiła się w App Store niemal natychmiast po ukazani się iPhone 5s.
Jedna z pierwszych aplikacji korzystających z M7
Aplikacja bardzo ciekawa wizualnie. Dane przedstawia w postaci sześciokątów przypominających plaster miodu.
Mimo tego, że automatycznie rejestruje ilość wykonanych w ciągu dnia kroków to już nie potrafi sama rozpoznać pozostałych aktywności ruchowych. Można je rozpoczynać ręcznie i wtedy zachowuje się podobnie do klasyków takich jak Runkeeper i Endomondo, co jakoś nie przypadło mi specjalnie do gustu. Rodzajów ruchu możliwych do zarejestrowania jest mnóstwo i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
Ponad to Argus pozwala na rejestrowanie innych, jakże ważnych dla zdrowia czynników. Możemy więc wprowadzać do dziennika co i kiedy jedliśmy, ile wypiliśmy wody, długość snu albo wagę. Można również podłączyć czujnik pulsu, gadżeciarską wagę Withings i inne ciekawe akcesoria.
Z jakiegoś jednak powodu program ten nie osiągnął wśród moich znajomych jakiejś zawrotnej popularności. Ciężko stwierdzić dlaczego.
Fitbit
Program, który w oryginalnym założeniu służył do obsługi krokomierzy produkowanych przez firmę z San Francisco. Wraz z debiutem iPhone’a 5s zyskał możliwość wskazania jako urządzenia rejestrującego sam telefon i pozwala oszczędzić przez to sporo pieniędzy na dodatkowe akcesoria.
W odróżnieniu od pstrokatej konkurencji aplikacja jest bardzo ascetyczna i nie kusi specjalnie wyglądem.
Aplikacja nie kusi specjalnie wyglądem
Nie jest to jednak najważniejsze i nie ma sensu oceniać jej przez pryzmat szaty graficznej.
Funkcjonalność niestety nie powala. Fitbit wykorzystujący koprocesor M7 potrafi zliczać tylko kroki i przeliczać ilość spalonych kalorii. Można zapomnieć o rejestrowaniu biegów (będzie tylko uwzględniona ilość kroków i jakiś uśredniony pokonany w ciągu dnia dystans). Nie ma nawet możliwości ręcznego wskazania kiedy uprawialiśmy sport, a kiedy tylko się przemieszczaliśmy.
Na pocieszenie zostaje nam rejestracja wagi i możliwość wprowadzania informacji o zjedzonych w ciągu dnia posiłkach. Nie jest to jednak zbyt wiele i tutaj Fitbit wypada tak sobie.
Nike+ Move
Duży producent tekstyliów sportowych miał swój udział już w prezentacji Apple. Szumnie zapowiedziana nowa aplikacja, która miała korzystać z nowego koprocesora rozpaliła wyobraźnię smartphone’owych sportowców.
Ocena Nike+ Move nie jest prosta
Mnie trochę umknęła, głównie ze względu na to, że nadal nie jest dostępna w polskiej wersji App Store.
Ocena Nike+ Move nie jest prosta. Aplikacja wygląda wyjątkowo atrakcyjnie i robi tym duże wrażenie. Z drugiej strony oferowane statystyki nie są jakoś szczególnie rozbudowane i z poziomu samego telefonu nie za bardzo możemy z nich cokolwiek wyczytać.
Zarejestrowane kroki są automatycznie przeliczane na punkty Nike Fuel. Program potrafi przedstawić nam o jakiej porze byliśmy najbardziej aktywni i jak to wygląda w porównaniu do dnia poprzedniego. Potrafi z grubsza określić gdzie najwięcej się ruszaliśmy i czy był to bieg, chodzenie czy może sumarycznie inne aktywności.
Bardzo za to fajnym pomysłem było zintegrowanie Nike+ Move z Game Center, dzięki czemu można zaprosić do rywalizacji znajomych, którzy również aplikację zainstalowali. Niestety, tych będzie niewielu, bo jak już wspominałem, jest ona dla nas niedostępna bez zakładania amerykańskiego konta w App Store.
Moves
Aplikacja, z której korzystałem już wcześniej i mam do niej duży sentyment. Automatycznie zlicza wykonane w ciągu dnia kroki, ale potrafi również, jako jedyna z całej stawki rozpoznać czy właśnie maszerowaliśmy, biegliśmy bądź jechaliśmy na rowerze.
W najnowszej wersji mamy również możliwość wyboru innego rodzaju sportu dla zarejestrowanego wcześniej ruchu.
Moves automatycznie rozpoznaje aktywności i zapisuje trasy
Jakby tego było mało, Moves zapisuje pokonane trasy i potrafi z dużą precyzją rozpoznać miejsce, w którym przebywaliśmy. Program tworzy więc kompletny dziennik tego co robiliśmy przez cały dzień i to praktycznie bez naszej ingerencji.
Utrzymany jest w ciemnych bardzo atrakcyjnych kolorach i mimo dość prostej konstrukcji nie nudzi. Nie są dostępne jakiekolwiek funkcje rejestrowania snu, posiłków lub ilości wypitej wody. Całe szczęście, bo w konkurencyjnych aplikacjach czynności te zabierały sporo czasu i kompletnie mnie to zniechęcało.
Aktywności można przez dodatkową stronę Moves-Export automatycznie zamieszczać w bazie Runkeepera, z czego też oczywiście skorzystałem.
Co z baterią?
Po ponad dwóch tygodniach mogę powiedzieć, że jest bardzo dobrze. Telefon, mimo wszystkich czterech testowanych aplikacji działających w tle potrafi wytrzymać prawie cały dzień. Do ładowania nadaje się dopiero w okolicach godziny 18-19, czyli kiedy zazwyczaj jestem już w domu. Koprocesor M7 robi więc dużą różnicę i z radością stwierdzam, że mogę wrócić do zapisywania moich aktywności. Tym bardziej, że po tym wpisie pożegnam się z częścią programów.
Kto wygrał?
Prawda jest taka, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Najprostszym sposobem wyboru jest zainstalowanie wszystkich aplikacji i sprawdzenie, czy ktoś ze znajomych też już aktywnie korzysta. Jeśli tak, to i motywacja do ruchu będzie większa. Mnie natomiast najmniej podoba się Fitbit, który skupia się nie na tym co interesuje mnie najbardziej. Nie mam ochoty notować w programie, że właśnie zjadłem rogalika, który miał X kalorii. Nie przypadł mi do gustu również Argus. Mimo swoich ogromnych możliwości nie przekonuje mnie swoim przeładowanym i przekombinowanym interfejsem. Te dwie aplikacje opuszczą niestety pamięć mojego telefonu.
Całkiem znośna jest aplikacja Nike, która mimo swojej wybitnej prostoty pokazuje nasze postępy w przyjazny dla oka sposób i po prostu mi się podoba.
Moim faworytem jest Moves
Myślę, że kiedy w końcu ukaże się w polskim sklepie zacznie z niej korzystać więcej osób.
Moim faworytem jest Moves, w którym nie muszę nic specjalnie wprowadzać i dbać o to, żeby wszystko zostało zarejestrowane, a on i tak utworzy automatyczny zapis całego dnia, łącznie z precyzyjnymi trasami, na których się przemieszczałem. Do tego wygląda bardzo ładnie, a to dla mnie dość istotne. Nie lubię brzydkich aplikacji. Dla mnie jest to ideał wśród tego typu programów.
The comment section is currently empty.
Share your thoughts...