Opony szosowe muszą u mnie spełniać dwa kryteria. Nie obchodzi mnie (prawie) jak dobrze się toczą. Muszą mieć beżowy bok i dobrą odporność na przebicia. Challenge Strada Pro zaskoczyły mnie ogromnie.
Opony z beżowym bokiem darzę szczególnym sentymentem za ich wygląd. Niestety, problem z tego typu oponami jest jeden - jest ich na rynku stosunkowo mało i są zawsze drogie.
Przed Challenge Strada Pro stało nie lada wyzwanie. Musiały godnie zastąpić wspaniałe Vittoria Corsa G+, które wytrzymały 6000km bez ani jednej gumy. Niestety, wymiana opon okazała się konieczna, bo przez własne niedopatrzenie zniszczyłem je jeżdżąc na zbyt niskim ciśnieniu na rolkach.
Podobno założenie tych opon jest dość kłopotliwe ze względu na ich konstrukcję. Na szczęście przy moich dość szerokich obręczach nie było większych problemów. Dałem radę gołymi rękami w ciągu 10 minut.
Początkowo kompletnie nie miałem na co narzekać. Jeździłem praktycznie codziennie, pokonując od 30 do 60km, z reguły na dobrych nawierzchniach asfaltowych. Nie było żadnych problemów z przyczepnością na zakrętach, opony świetnie wybierały nierówności. Wszystko było dobrze, aż pewnego dnia nie złapałem gumy. Od tego momentu, borykałem się z przebitą dętką, zwłaszcza z tyłu, conajmniej raz w tygodniu. Przy dokładnych oględzinach tylnej opony nie dało się nie zauważyć, że opona ma na sobie tyle nacięć, że trudno się dziwić przebiciami.
Najgorzej było jednak, jak się później okazało, gdy nawierzchnia była mokra. Wtedy, z odrobiną wody, przez oplot przechodziły nawet małe, nieostre kamyczki.
Na treningi wyjeżdżałem więc zaopatrzony w dwie dętki. Bywały dni, że wracałem do domu po dwugodzinnej jeździe już bez nich. Raz, nawet śmiałem się, jadąc ze znajomym, że jest mokro, więc pewnie złapię gumę. Ironią losu było to, że 10 minut później zmieniałem dętkę w przednim kole, uprzednio wyciągając z opony obły kamyczek o średnicy około 2-3mm.
Po czterech miesiącach miałem ochotę kupić inne opony!
Na Challenge Strada Pro jeździłem od połowy maja do końca sierpnia 2019 roku. I choć na początku nie miałem na co narzekać, to końcówka ich użytkowania była dramatem. Do tego stopnia, że nie wyjeżdżałem na trening bez 2 zapasowych dętek, bo prawdopodobieństwo przebicia było tak duże. Ostatecznie, z tego i z kilku innych powodów praktycznie do końca roku nie wsiadałem już na szosę.
Reasumując, blisko €90 wydane na opony Challenge Strada Pro, mimo ich doskonałego wyglądu i wyjątkowo wygodnej jazdy uważam za trochę zmarnowane pieniądze. Gdyby były chociaż w połowie tak odporne na przebicia jak Vittoria Corsa G+, nie narzekałbym ani trochę i kupował właśnie kolejny komplet na nowy sezon. Tak się jednak nie stało.
The comment section is currently empty.
Share your thoughts...