Nie jestem specjalnie cierpliwy. Jeśli już pojawi się zapowiedź nowego filmu, aplikacji albo po prostu czegoś co mnie interesuje, zazwyczaj nie mogę się tego doczekać. Nerwowo tupię w miejscu jak mały, zachłanny chłopiec. Poza premierą Mailbox nie działo się dla mnie ostatnio nic specjalnego, tym bardziej cieszy mnie, że znowu mam na co czekać.
To boldly go where no man has gone before
Oryginalna seria Star Trek z lat 60-tych może Cię wprawić w niezłe zakłopotanie. Na początku będziecie chcieli się śmiać. Dziwne dialogi, beznadziejne efekty specjalne. Są też komputery z wajchami, lampkami i malutkimi lub w ogóle bez ekranów. Nie takie podróże kosmiczne zapewne oczekiwaliśmy oglądać na naszych ekranach. Ale może niektórzy z nas są za młodzi, żeby zrozumieć dlaczego ten kiepsko wyglądający serial tak wciąga. Star Trek nie można oceniać po tym jak wygląda. W latach 60-tych podróże kosmiczne raczkowały. Rosjanie w 1961 wysłali na orbitę Yurija Gagarina. W 1969 Neil Armstrong i Buzz Aldrin wylądowali na księżycu. A w Star Trek w 1966 scenarzyści wykorzystali długie kosmiczne podróże. Są statki kosmiczne poruszające się z prędkością światła i szybciej, komunikacja bezprzewodowa na ogromne odległości, lasery, bardzo rozwinięta medycyna. A to dopiero początek. Scenarzyści próbowali nawet na potrzeby serialu przewidywać przyszłość rodzaju ludzkiego (np. III Wojna Swiatowa w latach 1990-tych, rządy genetycznie zmodyfikowanych ludzi).